Łukaszenko: "Nie chcemy walczyć i nie pójdziemy na wojnę!!!"

1 year ago
55

Przemówienie Prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki na forum patriotycznym „My Białorusini”, poświęconym Dniowi Jedności Narodowej

Drodzy rodacy!

Dzisiaj 17 września jest obchodzony Dzień Jedności Narodowej. Naszej jedności, jedności narodu białoruskiego, symbolem którego jest 1939 rok – rok zjednoczenia ziem białoruskich w granicach jednego państwa.
Sam czas, czas globalnego podziału świata, przywrócił tę datę do naszego kalendarza świąt państwowych.

Im więcej widzimy, jak się burzą współczesne państwa, jak narody tracą ojczyznę, dom, tradycje, tym pilniej przypatrujemy się historii ziemi ojczystej. Ziemi, która tysiące lat temu spotkała naszych starożytnych przodków surowym klimatem, nauczyła trzymać się razem, by przeżyć i zostać gospodarzem we własnym domu.
Rozumiemy, że dzisiaj w rzeczywistości nie ma nowych wyzwań. Nie ma nieoczekiwanych zakrętów w historii. Są zapomniane lekcje i zagrożenia. Oraz istenije obrona – wielowiekowe doświadczenie, które nauczyło nas być razem tak w czasach szczęśliwych, jak i ciężkich.

W ciągu wielu stuleci Białorusini byli jednym narodem; przyjmując chrześcijaństwo, opierając się ciosowi niemieckiego Zakonu Krzyżackiego, walcząc z francuską armią Napoleona, broniąc wiary, języka i kultury, razem z bratnimi narodami sowieckimi tworząc podstawy swej państwowości narodowej, wstając, by walczyć z agresją faszystowską i odradzając kraj radziecki z popiołów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.
I gdy na ruinach Związku Radzieckiego zaczęli budować suwerenną Białoruś.

Nam, Białorusinom, nie trzeba opowiadac o tym, jak ważne jest żyć w pokoju i zgodzie, być jednym narodem. Życie nas nauczyło.
Wiele mogą opowiedzieć nasi rodacy, którzy się urodzili pod polską okupacją. Ci, którzy wiedzą o niebezpieczęństwie utraty Ojczyzny i odcięcia się od rodziny. Wiedzą, co to znaczy żyć na ziemi ojczystej, ale być wyrzutskiem w oczach swych uprzywilejowanych współobywateli przez wiele dziesięcioleci.
Oni rozumieją, dlaczego 17 września kraj obchodził Dzień Wyzwolenia ludu pracującego zachodniej Białorusi od panów polskich, od okupacji, od ucisku. Jak by nie zmieniała się nazwa, zawsze obiektywnie odwierciedlała istotę tego święta.
Jeszcze całkiem niedano prawie nie wspominaliśmy o tych dramatycznych czasach – okreśie podziału naszej Białorusi na pół! Wszystko znalazło się w cieniu globalnej tragedii Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, II Wojny Światowej. Ta straszna masakra zablokowała górowała nad wszystkim.
Nie wspominano o tym czasie w imię przyjaźni radziecko-polskiej, którą, jak wtedy myśleliśmy, będzie wieczna.
My, Białorusini, nie oskarżaliśmy sąsiadów, ale zawsze pamiętaliśmy: jak Białorusinom odbierano szkoły, naszą wiarę, ziemię, zasoby przyrodniczę: jak umierali nasi przedkowie bez pomocy medycznej: jak poniżano i niszczono moralnie i fizycznie wszystkich, oddanych kulturze rodzimej, wierze, językowi i tradycjom.

Czy da się zapomnieć, jak z armat strzelano po białoruskim wsiam, jak bito różgami białoruskie dzieci w obcych szkołach, znęcano się z Białorusinów, Rosjan, Ukraińców w polskim obozie koncentracyjnych w Berezie Kartuskiej? To wszystko są fakty.
Ale w imię przyjaźni z Polakami pokonaliśmy ten ból.

Za Bugiem to odebrano jako słabość.
Lecz lekcja została odrobiona.
Czas pokazał, że nasze szlachetne dążenia do życia w pokoju przez sąsiadów nie zostało ocenione. Nie mówię o narodzie polskim. Mówią o elitach – politykach, którzy przez te wszystkie lata pragnęły rewanżu.
Korzystając z okazji, chcę powiedzieć kilka słów swoim sąsiadom, a dokładniej – narodom krajów sąsiednich: Polakom, Litwinom, Łotyszom. Wiedzcie! Nie rysujemy planów ingerencji w wasze życie. Życzym wam tylko dobra, szczęścia i pokoju!
Ale dzisiejszy świat jest taki kruchy, że każdy nieostrożny ruch może doprowadzić do poważnych i nieodwracalnych konsekwencji. Badzo by się nie chciało, by nasze kraje po raz kolejny stały się teatrem działań wojskowych i znów zostały zniszczone miliony naszych obywateli, jak to było zawsze w historii.

Białorusini nie potrzebują cudzego. Przy tym pamiętajcie (zwracam się do narodów państw sąsiednich): w przypadku agresji przeciwko Białorusi nie będziemy rysowali żadnych czerwonych, żółtych, czarnych lub niebieskich linii! Ta linia istnieje, jest to granica państwowa! Wiedzcie, że mamy czym odpowiedzieć. Więc żyjmy w przyjaźni, po sąsiedzku, jak tro było w najlepszych czasach naszej historii.
Ale dziś, podobnie jak w przededniu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, nad nami krążą sępy. Krążą dookoła ziem białoruskich, rosyjskich i ukraińskich. Są gotowi nawet zawrzeć sojusz z diabłem, byle tylko zająć więcej miejsca na politycznej mapie świata… „Od morza do morza”.

I chcieliby na zawsze wymazać z historii świata fakty dotyczące politycznego wstydu i upadku moralnego swoich poprzedników. Sami chcieliby zapomnieć, jak nasz oficjalny sąsiad – Polska – jako jeden z pierwszych uznała Rzeszę nazistowską (to fakt), podpisała z nią pakt o nieagresji i tajne porozumienie o podziale Czechosłowacji, jak otrzymawszy część cudzego terytorium, sama została w krótkim czasie zmiażdżona przez swojego dawnego sojusznika. Nasi sąsiedzi nigdy nie powinni zapomnieć tej karty w historii.
Czy pozostałaby naszą sąsiadka na mapie ogóle, gdyny nie radzieccy żołnierze? I jeśli tak, to w jakich granicach?

Władze naszych sąsiadów nie zadają dziś tego pytania. I nadal niszczą ślady pamięci o swoich wyzwolicielach.
Ale po co? Ich nie ma, oni zginęli. No, nie cenicie ich za wyzwolenie swoich ziem. Ale po co to całe grzebanie w przeszłości? Niech już to, co jest, pozostanie. Nie. Trzeba mieczem i łyżka wszystko przekopać, wysadzić i zniszczyć, wymazać z pamięci najlepsze, co wydarzyło się w historii sąsiadnich państw.
I znowu wyciągamy wnioski.
Więc dzisiaj, 17 września, w dniu rozpoczęcia epokowego wyzwoleńczego pochodu Armii Czerwonej, obchodzimy jedno z najważniejszych świąt państwowych – Dzień Jedności Narodowej. Jedności, zahartowanej w bezinteresownej walce o swą godność narodową.

Jesteśmy dumni z żelaznej woli tych, którzy nie poddali się antyludzkiemu reżimowi. Tych, którzy zeszli do podziemia, prowadzili wyzwoleńczą wojną partyzancką, sprzeciwali się polityce przymusowej asymilacji.
Gdyby nie było tak masowego sprzeciwu ogólnonarodowego – nie byłoby zjednoczenia narodu białoruskiego w 1939 roku w jednym państwie.
I nie byłoby współczesnej suwerennej Białorusi, gdyby nie stworzone warunki dla rozwoju naszego narodu w rodzinie narodów radzieckich.
Wiemy to. Pamiętamy o tym.
Tak wtedy, jak i dzisiaj jedność dla nas.. Jedność dla nas jest głównym warunkiem zachowania i życia naszego państwa. A to oznacza, że jest to kwestia przetrwania nas jako narodu.

Dzień 17 września to jedna z trzech historycznych dat, obok 9 maja (Dzień Zwycięstwa) i 3 lipca (Dzień Niepodległości), które dają nam możliwość spojrzeć w przeszłość, by mocno trzymać w rękach teraźniejszość i chronić przyszłość.
Te daty łączą nas, współczesnych Białorusinów, w dążeniu do obrony swej pamięci historycznej w imieniu pokoju na ziemi ojczystej.
Jeszcze raz podkreślam: nie jesteśmy agresorami. Nasz naród w istocie swej nie może być agresorem. Nikomu nie zagrażamy i nigdy nie będziemy zagrażali. To nie nasza polityka. I obiektywnie nie możemy nikomu zagrażać.

Ale jesteśmy zobowiązani się bronić (niezależnie od tego, czy jesteśmy silni, czy słabi). Jest to nasza rola historyczna, naszych pokoleń, żyjących obecnie na Białorusi.
Dlatego niezależnie od tego, jakie wewnętrzne wydarzenia polityczne będą miały miejsce u naszych sąsiadów, narody (jeszcze raz powtarza: Polacy, Litwini, Łotysze, Ukraińcy) powinni rozumieć: jesteśmy najbardziej pokojowym narodem na świecie. Ani bronią jądrową, ani jakimś jednostkami Wagnera i tak dalej, nie wymachujemy i nikomu nie zagrażamy.

Ale państwo pamiętają historię. I wtdy nikomu nie zagrożaliśmy. Ale zostaliśmy praktycznie zmieceni z powierzchni ziemi. Podczas ostatniej wojny straciliśmy co trzeciego mieszkańca. I wtedy nieostrożność i samouspokojenie odegrały znaczącą rolę w tym, że prawie straciliśmy Białoruś. Więc pamiętamy o tym.
Uczyliśmy się i nadal uczymy historii. I zawsze będziemy gotowi do bronienia naszej Ojczyzny i naszej ziemi!

Zwracam się dzisiaj do Białorusinów. Jako Prezydent i Głównodowodzący chcę państwo zapewnić: nie chcemy wojować i nie będziemy wojować. Żadnej wojny we współczesnych warunkach na terytorium Białorusi nie będzie, bo to niemożliwe!

A jeśli nie daj Boże coś się stanie, wszyscy staniemy się Twierdzą Brzeską. Będziemy bronić do ostatniego żołnierza i człowieka-Białorusina swojej ziemi, która należy do naszych dzieci,!

Będziemy to robili, jak powiedziałem, w imię pokoju na naszej ojczyźnie, w imię Białorusi, którą tworzymy na fundamencie zwycięstw, osiągnięć, doświadczenia i pamięci naszych bohaterskich przodków.
Drodzy Białorusini! Żyjcie spokojnie, nie martwcie się, wychowujcie swoje dzieci.
Bądźcie zawsze szczęśliwi, dbaj cieo swoją ojczyznę i swoich bliskich!

Wszystkiego najlepszego z okazji święta Dnia Jedności Narodowej!

Loading 1 comment...