„Wszystko to dla naszego dobra”

2 years ago
87

„Przeszłość została wymazana, wymazanie zostało zapomniane, kłamstwo stało się prawdą”.
~ George Orwell
.
Jak to, nie ma?
.
K: Nie ma wirusów. Nie ma żadnego badania, które by tę hipotezę potwierdzały. Gdyby były, to by nam je "elity" przekazały, a same wzięły antidotum i niepotrzebna byłaby akcja z preparatem. To preparat dopiero odgrywa i odegra właściwą swoją rolę. (…).

D: Wiesz, to brednie, kolejna wielka manipulacja, możesz wierzyć w co chcesz, VIRION istnieje i pełni bardzo ważną rolę w organizmie, w kodowaniu białek. Znam sprawę z Niemiec od dr Lanki, niczemu tam nie zaprzeczono, przestudiowałem tę sprawę od A do Z. Lanka potwierdza, że wirusy istnieją, natomiast zaprzecza, aby mogły żyć poza organizmem ludzkim. Są za to tysiące, tysiące opracowań wybitnych naukowców z całego świata na temat wirusów. Mogę Ci podrzucić 100, tyle że po angielsku. Od tego jest biochemia, żeby stworzyć wirusa zdolnego do przetrwania poza organizmem człowieka, na tym polega inżynieria genetyczna.

K: Ustalmy jedno - ja w nic nie wierzę, zwłaszcza w to, co dotyczy wiedzy. Badam, analizuję, przeglądam źródła i zadaję pytanie, czy opinie takie a takie są oparte na związkach przyczynowo-skutkowych (nauka się opiera na takich; jeśli nie opiera się, to mamy do czynienia z propagandą - tak jest w przypadku pandemii - nasi oprawcy potrzebowali dopiero masowych iniekcji, żeby ich skutki nazwać kolejną falą). Co najważniejsze - badam zdania, przy pomocy których informuje się nas o jakichś zjawiskach - czy nie są wewnętrznie sprzeczne. W zasadzie większość komunikatów o "pandemii" była wewnętrznie sprzeczna i w kategoriach nauki działania przeciwko tzw. pandemii z założenia były celowo nieweryfikowalne! Ten sam Lanka (znam jego refleksje) - mówi, że to, co nazywane jest wirusem, to można nazwać tkanką w fazie odpowiedzi na tzw. chorobę. Poza tym koncepcja wirusa jest sprzeczna z nadal z aktualnymi postulatami Kocha - a te m.in. mówią, że patogen powinien "zarażać" wszystkich (oczywiście każdy może chorować słabiej lub ciężej zależnie od innych czynników), a tak się nie dzieje z wirusami: mamy na to liczne dowody (prowadzono takie badania; pisał o tym np. Radetsky - zamykano grupy ludzi i wpuszczano tam chorych na tzw. grypę i nigdy nie było tak, że powszechnie się nią pozostali zarażali). Mało tego, po 90 proc. te wirusy spływają jak po kaczce (casus statku wycieczkowego Diamond Princess), dosyć, że nie atakują, to jeszcze nie zostawiają żadnego śladu po tej niby walce, którą nasz organizm stoczył. Poza tym koncepcja wirusa (pojawiła się książka o Pasteurze - jak mącił i kłamał i jak się jego pomysł "wirusa" spodobał ówczesnym globalistom) - jest sprzeczna z medycyną germańską a ta jest logiczna do bólu. I niemiłosiernie zwalczana przez main stream. Zadajmy sobie zatem pytanie, na co chorujemy i dlaczego tak powszechnie np. w tzw. sezonach infekcyjnych? Jest to związane z konfliktami psychologicznymi i następnie biologicznymi (medycyna germańska), których doświadczamy, środowiskiem, w którym żyjemy, żywnością, którą się odżywiamy, genami, jakimi zostaliśmy obdarzeni, trybem życia i prawami entropii. Wielu naukowców mówi, że sezony infekcyjne są związane w zasadzie z gwałtownym niedoborem D3, a nie żadnym wirusem (badałem na sobie - nawet dwa dni braku suplementacji D3 owocował zaraz np. bólem gardła, powrót do suplementacji - objawy znikają. Ale ok. Jeden przypadek to nie dowód). Dlaczego wielu ma podobne symptomy? Bo ludzie żyją podobnie i spełniają jak nigdy podobne warunki do chorowania, co daje wrażenie, że się wzajemnie zarażają. (Kiedyś szkorbut nazywano gorączką tropikalną; uważano, że się nią marynarze zarażają - a dziś wiemy, że masowo doświadczali skutków braku witaminy C). Uważam, że warto nadal rozważać, czy koncepcja wirusa jest prawdziwa, czy fałszywa. Gdyby ten wirus był, to po co by ludziom na masową skale, z takim trudem, wywołując ich opór, podawano substancje obniżające odporność organizmów? Czym jest hiv? Brakiem odporności organizmu - wtedy naruszona jest równowaga i wiele bakterii żyjących z nami w symbiozie na co dzień - może się rozmnażać niekontrolowanie przez inne czynniki - co my, za medycyną Rockefellerowską, nazywamy "atakiem", "walką z chorobą", etc. W istocie choroba nas nie atakuje, więc wszystkie koncepcje "walki", "frontów" przeciwko pandemiom, etc. to tylko metafora wojny, przy pomocy której nami się manipuluje.

Loading comments...